O muzyce:
‘Tattoo You’ to plyta z roku 1981. W pewnym sensie swietna ale takze ma swe minusy, o ktorych za chwile. The Rolling Stones w wysokiej formie, blichtr karaibski czy soulowo-funkowy z ‘Emotional Resque’ zostal zarzucony na rzecz mainstreamu w pojeciu RS. Jest to chyba ostatnia plyta Rolling Stonsow, na ktorej tak wyraznie pobrzmiewaja klimaty z konca lat 60-tych czy poczatkow 70-tych. Mamy kilka dobrych i wyraznych solowek na gitarze, sa deciaki, jest ogromny bas (czasami chyba nawet przerysowany). Kompozycje sa zgrabne no i takze mega-hit na poczatek – ‘Start Me Up’.
Lista minusow bedzie dluga ale, prosze, zachowajcie wlasciewe proporcje bo plyta jest naprawde dobra:
1. RS graja caly czas ‘koncertowo’, nie ma wrazenia intymnosci i nachylenia sie do sluchacza a aranzacje sa cokolwiek stadionowe.
2. Nawet wolniejsze i balladowe nagrania odspiewane sa z pewnym dystansem – zupelna opozycja w stosunku do np. plyty ‘Voodoo Lounge’
3. Plyta jest marnie wydana od strony zawartosci na papierze – totalna mizeria.
4. Wykonanie jest obcesowe choc moze taki byl zamiar. Mi jednak czasami brakuje odrobiny finezji i wyjscia poza profesjonalna rutyne.
W sumie fajna rzecz ale nie dociera do serca zatrzymujac sie gdzies w polowie drogi.
O dźwięku:
Jak na taki mega-zespol i remastrowana wersje slabawo. Nie to, ze mozna sie specjalnie czepiac ale takze zadnych przyjemnych zaskoczen. Ot, na czworke bez plusa. Lekko mnie drazni wielki bas, ktory chwilami jest za bardzo wysuniety 'przed orkiestre'.